40 milardów dolców każdego miesiąca. To odpowiedź Bena Bernanke na kryzys. Nazywa się to quantitative easing 3. Czyli luzowanie gospodarki 3 - czyli dodrukowywanie, co miesiąc 40 miliardów dolarów poprzez skupowanie obligacji, aż będzie jakiś wynik. Giełdy oczywiście po tym poszły do góry, a następnie była korekta..
Słyszałem ciekawy
komentarz do tego wydarzenia i ogólnie do odpowiedzi na obecny kryzys. Jakiś specjalista w TVN CNBC
Business powiedział, że państwa próbują nowego sposóbu niż rozwiązanie podczas kryzysu lat 30tych. Wtedy to nie drukowano pieniędzy, ale po prostu upadło wiele banków. Następnie wzrosło bezrobocie do 50%. I sytuacja poprawiła się po paru latach. Też jest mocna teoria świadcząca o tym, że Hitler doszedł do władzy na fali kryzysu.
Teraz wszyscy starają się, poprzez interwencjonizm państwa, żeby ten upadek był łagodniejszy. I rozumiem, że następnie będzie łagodny wzrost. W przeciwieństwie do lat trzydziestych gdzie ogień przeszedł przez świat a następnie wszystko odbudowano.
Ale w ogóle mam jedno pytanie. Czy kryzys nie jest przypadkiem czymś niespodziewanym? Może nie jesteśmy w kryzysie, skoro go cały czas „kontrolujemy”?